Czemu w podanych kryteriach nie uwzględniono uciążliwości dojazdów do pracy?
Liczy się tylko ciasnota mieszkaniowa u osoby starającej się, ale jeśli musi ona w dojazdach spędzać nawet 5-6 godzin dziennie, to to już nie ma znaczenia, gdy pomieszkuje tak daleko na prowincji u rodziców, ale ma tam w miarę przyzwoite warunki mieszkaniowe?

Zbyt selektywne i nie do końca przemyślane są kryteria mające umożliwiać ludziom wchodzenie w samodzielne życie, zwłaszcza gdy znajdują się w skromnych widełkach dochodowych, wystarczających akurat tylko do tego programu 50 mieszkań na całe Katowice.

Dziwi też trochę ta akcja ograniczona do takiej małej ilości mieszkań do remontu, gdy powszechnie wiadomo, że Katowice straciły w ostatnich dwudziestu latach prawie 70 tysięcy mieszkańców (w samym Śródmieściu jest spadek z 46 do 26 tysięcy mieszkańców), a na wielu ulicach wieczorem w centrum świeci się mało które okno.