Z perspektywy obserwatora formalnie nie związanego z katowickim magistratem muszę stwierdzić, że w żadnym wypadku nie mogę się zgodzić z powyższą opinią. Wynika to przede wszystkim z kilku powodów:
1) Miałem okazję uczestniczyć w kilkudziesięciu konsultacjach społecznych i jak na dłoni widać, że organizacja konsultacji w przynajmniej 9 przypadkach na 10 wynika nie ze świadomej potrzeby lub rozsądku, a z ustawowego obowiązku, przy czym dotąd nie wypracowano ani skutecznych zasad informowania o konsultacjach, systemu zachęcania mieszkańców do korzystania z nich ani też procedur ich należytego przeprowadzania. Miasto w taki sam sposób może bowiem zorganizować konsultacje planowanego przebiegu kanalizacji, przebudowy stadionu miejskiego a nawet konsultacje „Studium Uwarunkowań i Kierunków Rozwoju Miasta Katowice” – co w normalnych warunkach (a do stworzenia takich dążymy) byłoby czymś niedopuszczalnym z uwagi na wagę takiego dokumentu, która sama przez siebie powinna narzucać specjalną formę konsultowania. Nie wiedzieć czemu nie korzysta się też z wiedzy i doświadczenia innych miast. Instytucja tego narzędzia traktowana jest po macoszemu a jego użycie jest strasznie zachowawcze, zwykle przekładając się na zwiększenie, nie zmniejszenie niejasności czy pytań w stosunku do konsultowanych kwestii. Skutek takiego podejścia jest oczywisty i łatwo zauważalny.
2) W mojej opinii w Katowicach trzeba przede wszystkim zmienić podejście władz miasta do pewnych kluczowych zagadnień i kwestii. Potrzeba dalece idącej koordynacji działań i skutecznego planowania. Tak jak zbudowanie kolejnego skrzyżowania z sygnalizacją świetlną nie rozwiąże problemu braku klarownej i dobrej miejskiej polityki transportowej (podobno kiedyś nad takim dokumentem dla Katowic pracowała krakowska AGH), tak posadzenie kilku, nawet kilkuset drzew, nie sprawi, że nagle, w jakiś magiczny sposób rozwiązane zostaną problemy mieszkańców Nikiszowca (choć pewnie wpłynie to pozytywnie na odbiór tej części Katowic) czy innych części miasta. Dlatego tym ważniejsze jest stworzenie i wdrożenie rozwiązań, które okażą się skuteczne w całym mieście. „Samowolka” ma to do siebie, że bardzo rzadko wynika z niej coś dobrego i trwałego, zwykle okazuje się, że doraźne działanie, choć szybkie, skutkuje generowaniem większych kosztów i mniejszych korzyści niż rozwiązanie trwałe. Proszę sobie odpowiedzieć na pytanie: woli Pan rozwiązania szybkie czy skuteczne (przy założeniach, że można wybrać tylko jedną możliwość)? Stąd też potrzeba określenia wytycznych, w oparciu o które UM Katowice sam będzie w stanie nie tylko uzyskać informacje o potrzebie podobnej do zgłaszanej w tym wątku, ale zareagować na nią sprawnie i bez zbędnych opóźnień całkowicie samodzielnie, zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców.
3) Doraźne a nie systemowe rozwiązywanie problemów skutkuje powstaniem i umocnieniem się iluzorycznego przekonania, że problemy rozwiązuje się u źródeł, podczas gdy tak naprawdę likwiduje się tylko część zauważalnych skutków, podczas gdy problem narasta.
4) Kształtowanie przestrzeni publicznych tylko z pozoru nie wymaga zbyt intensywnego myślenia czy posiadania jakichś konkretniejszych kwalifikacji. Proszę zwrócić uwagę na to jak wiele książek powstało chociażby o urbanistyce czy odpowiednim kreowaniu tkanki miejskiej. Zwyczajnie trzeba czegoś więcej niż tylko podstawowego zmysłu estetycznego do podniesienia potencjału różnych części miasta, zwłaszcza na Nikiszu. Przecież nie chodzi o to, by rynek zastawić przypadkowymi donicami z pierwszym lepszym krzakiem, bo szybko może się okazać, że rozstawione rośliny zdecydowanie bardziej przeszkadzają na nikiszu, niż pomagają – wystarczy by zasłaniały główne osie kompozycyjne albo zaburzały ład przestrzenny narzucony przez architekturę miejsca.
5) Kwestie zieleni miejskiej nie są oderwane od innych – na tą okoliczność podam przykład ptaków. Skąd Pan wie, że posadzenie drzew nie spowoduje sztucznego zwiększenia koncentracji gołębi na nikiszowieckim rynku, przekładając się uciążliwe zabrudzaniem posadzki i samych budynków? Czasem, gdy nieświadomie patrzymy na świat przez dziurkę od klucza, może się nam wydawać że jakieś proste rozwiązanie jest w zasięgu ręki. W wielu przypadkach tak nie jest, dopiero szersza perspektywa ukazuje, że tak miasto jak i natura to ogromny zestaw naczyń połączonych i zmiana jednego elementu może wpłynąć na zmianę pozostałych.
6) Popatrzmy na ul. Mariacką w Katowicach – przecież drzewka posadzono tam dawno temu. Czy to, że teraz trzeba było posadzić nowe drzewka nie oznacza, że „poświęcenie 2 godzin na dokonanie zasadzeń” było niewystarczające, okazało się nieskuteczne i zupełnie niepotrzebnie wygenerowało dodatkowe koszty? Uczmy się na błędach, uczmy się je dostrzegać i dochodzić do ich źródeł.